sobota, 20 sierpnia 2011

sobotni poranek

Chwila wolnego zaowocowała ostatnią w tym tygodniu sukieneczką :)

Do poniedziałku :)

piątek, 19 sierpnia 2011

pierwsze koty za płoty ?

 Pół dnia dziubałam dziś nad pierwszymi kreacjami, pół dnia jak nie cały..
W dodatku elektryczna maszyna ręczna która właśnie do mnie przyszła okazała się totalnym niewypałem, zupełnie nie chciało jej się działać. W następnym tygodniu zamienię baterie na akumulatorki, hm m.

Wypociny więc w większości szyte ręcznie i niezdarnie:).





P.S   Za ch... iny nie potrafię ręcznie obszyć materiału

czwartek, 11 sierpnia 2011

torebka-projekt numer 1

Tak mi dziś doskwierało zestawienie w głowie nowej koncepcji z brakiem modelki, maszyny i odpowiedniej nitki, że postanowiłam na przekór wszystkiemu zrobić choć namacalny projekt torebki, którą zamierzałam wykonać, gdy pojawią się ww.
Chyba rzeczywiście nie mam co z czasem robić skoro zabieram się za coś, co i tak nie powinno mieć racji bytu.
Usprawiedliwiam się tym, że to takie wykonanie w celach przyszłościowo-porównawczych.

Dobrze, że jutro nie będę miała tyle wolnego czasu.


W mojej głowie kłębiła się również koncepcja nr 2. Po kilku puknięciach w czoło nastała jasność. Eureka, powstrzymałam się. Lecę jutro choć po różową nitkę.
Torebka nr 2 wygląda więc tak:


ps. jakoś tak mnie dziś na różowości wzięło.

wtorek, 9 sierpnia 2011

Ani widu, ani słychu..

Myślałam, że już w tym tygodniu wrzucę jakieś nowo uszyte ciuszki, jednak jestem w okresie oczekiwań na moją modelkę. Kupiłam za to trzy materiały firankowe i świetny kawałek elastycznego materiału. Po drodze powiększyłam swoją kolekcję o jeszcze jeden materiał w pasy i materiały do skonstruowania paska. Byłam o włos od kupienia jeszcze czarnej i srebrnej ekoskórki, jednak na szczęście w ostatniej chwili się opamiętałam. Zainspirował mnie strój Barbie Ferrari, jednak póki co ani odrobinę nie czuję się na siłach, żeby wyczarować takie cacko. Może kiedyś, kto wie..
(zdjęcie z Ferrari shop)
ps. Tak wiem, miałam niczego nowego nie kupować dopóki czegoś nie uszyję. Nie udało się.

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

laleczki objechały Afrykę i niefortunnie wróciły

Wybierając się na lipcowe wakacje do Afryki nakupiłam mnóstwo zabawek- podarunków dla tamtejszych dzieciaków, po powrocie na dnie torby wyszperałam jeszcze dwie zapomniane laleczki, które zamiast zostać w rękach jakiejś dziewczynki, wróciły ze mną spowrotem do Polski.
Z chęcią odsprzedam bądź wymienię.
Laleczka ma 13cm wzrostu.




piątek, 5 sierpnia 2011

segregacja

jestem w trakcie kompletowania wszystkiego, co może przydać mi się w powrocie do szycia:)

W tydzień uzbierało się całe pudło. Obiecałam sobie, że dopóki nie uszyję parę ciuszków, nie kupię żadnego nowego materiału. Ani nawet koronki.

Patrzyłam wczoraj na to pudło jak na obrazek święty. Pięć tysięcy razy obmacałam każdy kawałek materiału, zwijałam na milion sposobów i tworzyłam w głowie kreacje.






A Dżasmi nadal nie ma.

czwartek, 4 sierpnia 2011

a tak na marginesie..

.. podziwiam tych, którzy kolekcjonują lale. Po pierwsze za odwagę wyjścia naprzeciw wszystkim, którzy takie hobby uznać by mogli za "dziecinne" a po drugie.. Ja jestem z tych, które to bardzo przywiązują się do tej "jednej" robiąc z niej "jedYną"  i chyba nie potrafiłabym się rozdwo..roztro.. rozwarstwić:)

Swoją drogą lookam tak ostatnio na lalunie, choćby z drugiej ręki, z nadzieją, że jakaś piękność wpadnie mi w oko i zostanie nową modelką w moich "szyciowych harcach".
Z wiekiem jednak gust zupełnie się zmienia, miejsce blond Barbie - ulubienicy wszystkich małych dziewczynek, chciałaby zastąpić jakaś bardziej kobieca, tajemnicza i "żywa" dama. Pół dnia przeglądałam dziś Fashion Royalty i nadziwić się nie mogłam. Gdzieżby mi wcześniej do głowy przyszło, że ktoś takie cuda stworzył.

Oto moja lista "NAJ" (wszystkie zdjęcia zaczerpnięte z internetu):






Witam serdecznie

Witam serdecznie :)

Zainspirowana wspomnieniami powracam do hobby za czasów "mam -naście lat"..
Kiedyś uwielbiałam szyć ciuszki dla lalek Barbie, prawda, wychodziło mi to troszkę niesfornie (mam na imię 'niecierpliwość', miło mi;)) jednak z czasem znów zapragnęłam powrócić do ówczesnego zamiłowania i dojrzalsza o doświadczenia - ponowić swój "mały zakład krawiecki".
Słowami wstępu zaznaczę jeszcze, że nie posiadam własnej maszyny (:(), czasem udaje mi się dorwać maszynę mamy, jednak w większości ciuszki będę szyła ręcznie.

Swoimi poczynaniami zacznę dzielić się z Wami już niebawem. W głowie mam już tyle koncepcji, że nie mogę usiedzieć na miejscu. Korci mnie, żeby wyciągnąć pudełko z materiałami, które upolowałam w tym tygodniu. Aż mnie skręca.. ale muszę poczekać. Muszę dopiąć przygotowania na ostatni guzik. Kupić kolorowe nitki i.. co najważniejsze.. Znaleźć Pannę Lalkę.

Moją ulubienicą z lat dzieciństwa była księżniczka Dżasmina (Simba). Dostałam ją (kiedy jeszcze dziecięciem byłam) od kuzynki.
U mnie w domu królowały wtedy jeszcze plastikowe lale więc Panna Dżasmina była wśród nich rzeczywiście Księżniczką... a jej czarne długie włosy śniły mi się po nocach..ah :)
Powiem Wam szczerze, że mam problemy z jej znalezieniem. Myślę, że będzie gdzieś w pawlaczu, ale jakoś tak aż mi wstyd zapytać mamę: "wiesz może gdzie jest lalka Barbie"?..
Pozornie raczej niezbyt przystało na dorosłą kobietę ;D
Muszę się przemóc xD. Trzymajcie kciuki, żebym jutro zawitała tutaj z moją Dżasmi :)